czwartek, 30 czerwca 2011

Rowerem między Łodzią a Warszawą. Lato nad Rawką.


Autorem artykułu jest Zbigniew Kozłowski


Niedaleko Łodzi i Warszawy można jeszcze fajnie spędzić wolny dzień na powietrzu, z dala od spalin i ulicznego gwaru. Nie potrzeba nawet męczyć się jazdą samochodem. Najlepiej - na rowerze, z korzyścią dla zdrowia.
 Sezon letnich wyjazdów urlopowych. W tym roku nieco ograniczony najazd turystów na afrykańskie i bliskowschodnie wybrzeża Morza Śródziemnego, z powodu niepokojów społecznych w krajach muzułmańskich. Mimo tego, "biurka podróży" uginają się od ofert w inne, równie atrakcyjne, regiony Europy i świata. Patriotyzm unijny nakazywałby wspomóc turystyczne kasy Greków, Portugalczyków i Hiszpanów, naznaczone widmem bankructwa.
Najdalej, po 2 tygodniach wrócimy i co z resztą urlopu? Z letnimi i jesiennymi weekendami? Na rower i w Polskę! Można całkiem niedaleko: między Łodzią a Warszawą. Polskie koleje jeszcze nie zbankrutowały, przejazd z rowerem na niewielką odległość, nie nastręcza dużego ryzyka.
Budowa autostrady A2 zniszczyła jedną z najatrakcyjniejszych tras rowerowych w Polsce: z Łowicza, przez Arkadię, Nieborów, Puszczę Bolimowską, nad rzekę Rawkę i Zalew Bolimowski, przez Miedniewice, Sokule, do Żyrardowa. Wędkarze i kajakarze znają Rawkę, niewielką rzeczkę, płynącą środkiem Zachodniego Mazowsza. Ktoś w telewizji promował niedawno Drwęcę jako jedyną w Polsce rzekę, ustanowioną rezerwatem przyrody na całej długości. Rawka objęta została taką samą ochroną 22 lata później: od 1983 roku.
W istocie, nie ma na Zachodnim Mazowszu drugiej takiej rzeki: czystej, dzikiej, miejscami przystępnej do kąpieli i spławnej dla kajakarstwa z przeszkodami. Bystry prąd i zacienienie rosnącymi na brzegach drzewami, sprawiają, iż rzadko kiedy temperatura wody osiąga 20*C. Toteż w upalny, letni dzień próżno szukać skuteczniejszej ochłody, nad rozkoszną kąpiel w zimnej Rawce.
Istnieją 2 duże spiętrzenia wód rzeki. Jednym jest Zalew Tatar w Rawie Mazowieckiej, z wytyczonymi basenami dla kąpieli, drugim – Zalew Bolimowski, gdzie zakaz kąpieli jest powszechnie lekceważony. Dość płytki, zbiornik ten, zasilany wprawdzie wodą z Rawki, znajduje się poza korytem rzeki i jej wartkim nurtem, dzięki czemu ogrzewa się równomiernie na całej powierzchni, dając kąpiącemu przyjemny komfort termiczny. Niewykarczowane, muliste dno nie sprawia natomiast komfortu estetycznego. Pod tym względem, znacznie przyjemniejsza jest kąpiel w nurcie Rawki.
Wyjątkową urodą odznacza się środkowy odcinek rzeki, z brzegami porośniętymi lasami, fantazyjnymi meandrami przepływającej terenem Bolimowskiego Parku Krajobrazowego. Wiosną, znajdują tu ujście 3 malownicze strugi leśne. Właściwie, tylko największą z nich: Korabiewką przez cały rok płynie woda. Latem jej odrobina tworzy podmokłe łąki w dolinie Rawki, po północnej stronie Bud Grabskich. Pozostałe dwie tylko wiosną dopływają do rzeki. Wszystka niemal woda Rokity zatrzymana zostaje przez bobrowe rozlewiska, w pobliżu mostu Kopersztajna w Budach Grabskich. Całkowicie wysychająca latem Grabinka, utworzyła zadziwiająco głębokie koryto, na całym niemal leśnym przełomie, do ujścia pomiędzy Grabiami, a Joachimowem.
Oto kilka, spośród wielu miejscowości, położonych nad rzeką.
DOLECK (gm. Nowy Kawęczyn). Stara wieś, malowniczo rozłożona po obu stronach Rawki. W nieistniejącym dworze ziemiańskim mieszkali tu kiedyś właściciele dużego majątku, rozciągającego się aż do Puszczy Mariańskiej.
SULISZEW (gm. Nowy Kawęczyn). W zabudowie wsi, będącej niegdyś częścią majątku doleckiego, a zajmującej zachodnie terasy Doliny Rawki, dostrzegalny jest wyraźny wpływ osadników z zachodu (Wielkopolski? Niemiec?). Świetnym miejscem do pływania jest głęboki "zbiornik zrzutowy" przy funkcjonującym młynie.
KAMION (gm. Puszcza Mariańska). Duża wieś, położona przy szosie nr 70, z pałacem, zaprojektowanym przez Juliusza Kłosa i wzniesionym w 1918 dla B. Wojciechowskiego. Po II wojnie, w pałacu, otoczonym zdziczałym parkiem, mieściła się szkoła podstawowa. W zabudowaniach majątku zachowała się dawna gorzelnia. Niewielki zbiornik retencyjny wykorzystywany jest przez młodzież do skoków z mostu i pływania. Dzieci i starsi pluskają się w płytkiej wodzie po stronie zrzutowej zastawki.
SAMICE (gm. Skierniewice). Historyczna wieś, w której zachowało się kilka drewnianych domów z przełomu wieków XIX i XX, resztki młyna oraz murowany budynek w stylu dworkowym, z wejściem osłoniętym trójkątnym szczytem, podpartym dwiema parami toskańskich kolumn. Osadnictwo tych terenów sięga neolitu, o czym świadczy odkrycie w pobliżu wsi cmentarzyska ciałopalnego sprzed 2200 lat. 26/27 czerwca 1410 roku, w okolicy Samic obozowały chorągwie małopolskie, udające się wraz z Jagiełłą pod Grunwald, na rozprawę z Krzyżakami. Jan Długosz tak o tym zapisał w swojej kronice: "...król polski Władysław... w sobotę przybył do arcybiskupiej kopalni rudy żelaznej i do wielkiego stawu rybnego zwanego Sejmice... Tam piorun zabił kilka koni i jednego człowieka, a drugiego pozostawił pół żywego. Misę w namiocie rycerza Dobiesława z Oleśnicy, pełną gotowanych ryb, zniszczył doszczętnie w obecności wielkiej liczby spożywających posiłek przy stole..."
RUDA (gm. Skierniewice). Stara wieś w ciągu zabudowań lewostronnej skarpy doliny Rawki, płynącej tu dwoma korytami. Przy moście szosy Skierniewice – Bartniki, nad zachodnią odnogą stoi stary młyn, czynny do niedawna. Ponad wschodnim korytem, za drewnianymi zabudowaniami leśniczówki, góruje wzniesienie wczesnośredniowiecznego grodziska stożkowatego, obecnie porośnięte bujną roślinnością. Nazwa wsi pochodzi od występujacych tu niegdyś rud żelaza, zwanych darniowymi, wytapianych i przerabianych w miejscowej kuźnicy od XIII do XVII w.
BUDY GRABSKIE (gm. Skierniewice). Wieś wzmiankowana w 1445 r., zaś w 1789 lokowana jako Budy Bolemowskie, których mieszkańcy trudnili się wyrębem lasu, wypalaniem węgla drzewnego, bartnictwem i zbieraniem runa leśnego. Budnicy zwolnieni byli od świadczenia danin na rzecz arcybiskupów gnieźnieńskich, właścicieli gruntów. Zakazane mieli polowania na zwierzynę łowną, za wyjątkiem wilków. Kiedy mocno przerzedzili okoliczną puszczę, zajęli się rolnictwem.
W budynku przedwojennego dworu mieści się terenowa siedziba Dyrekcji Bolimowskiego Parku Krajobrazowego. Rozległa miejscowość, otoczona Puszczą Bolimowską, zdominowana jest zabudową letniskową. W jednym z takich domów, położonym nad jarem Rokity, znajduje się galeria drewnianych rzeźb, imieniem nieżyjącego artysty Jana Graczyka, udostępniona do zwiedzania bez opłaty.
Aktywny wypoczynek w Budach Grabskich umożliwiają 3 ośrodki hipiczne oraz camping "Sosenka", organizator spływów kajakowych Rawką.
GRABIE (gm. Puszcza Mariańska). Uroczy przysiółek z leśniczówką, położony w sercu Puszczy Bolimowskiej, ponad najpiękniejszymi fragmentami meandrującej Rawki i jej starorzeczem. Znajdował się tu niewielki, stożkowaty gród wczesnośredniowieczny. Okoliczne miejsce nazwane zostało później szwedzkim szańcem. Prawdopodobnie biwakował tutaj jakiś czas kompukt pana starosty ujskiego, Zygmunta Grudzińskiego herbu Grzymała, który śmiałymi partyzanckimi podjazdami gnębił wojska szwedzkie. Za owe zasługi, brat właściciela Szymanowa i Miedniewic, obdarowany został przez Jana Kazimierza starostwem niegrodowym bolemowskim.
JOACHIMÓW – MOGIŁY (gm. Bolimów). Dynamicznie rozbudowująca się miejscowość letniskowa, w której najwięcej mieszkańców pochodzi z Warszawy. Coraz więcej daczy wdziera się w granice Puszczy Bolimowskiej, podupada natomiast niechciany, duży ośrodek wypoczynkowy Polskiego Radia. Na południowym skraju wsi stoi mogiła czternastu towarzyszów zbrojnych, braci powstańców oddziału Władysława Piotra Stroynowskiego, którzy polegli 7-II-1863 w bitwie z Rosjanami. Przeciwko 150 powstańcom Rosjanie wyprowadzili 600 żołnierzy gwardii z Warszawy, batalion strzelców z Łowicza i kilka sotni Kozaków z Łowicza, Skierniewic i Wiskitek. W bitwie tej zginęło ponad stu Rosjan i wielu było rannych.
2 km na północny – wschód, znajduje się cmentarz żołnierzy Wehrmachtu, na którym pierwotnie pochowani byli niemieccy żołnierze, padli podczas I wojny światowej. Front nad Rawką stał od listopada 1914 do sierpnia 1915 roku, a liczne, wyraźne do dziś, ślady okopów, lejów działobitni, ziemianek, świadczą o rozmiarach rozgrywającej się bitwy. Niemcy trzykrotnie użyli tu chloru jako gazu bojowego (wypuszczanego z butli przy zachodnim wietrze). 31-I-1915 zginęło 9 tys. żołnierzy rosyjskich, 31 maja – 11 tys. strzelców syberyjskich. Podczas trzeciego ataku, odwrócił się kierunek wiatru, co spowodowało śmierć 1200 żołnierzy niemieckich.
Można sądzić, że Joachimów obciążony został gazowym fatum, bowiem w sielsko – wypoczynkową okolicę, bezpośrednio nad zalew wkracza autostrada, z rykiem i smrodem ciężarówek.

Do wymienionych miejsc, najdogodniej dojechać rowerem z przystanku kolejowego Skierniewice Rawka, umiejscowionego na linii Łódź - Warszawa. Gwarantowana, wspaniała wycieczka.
Pozdrawiam. Zbigniew M. Kozłowski
---
Tekst do powyższego artykułu zaczerpnięty został ze strony: http://www.turregio.orangespace.pl , ilustrowanej zdjęciami i mapami. Na stronie tej jest zamieszczone stosowne upoważnienie i zezwolenie na to.
Na stronie http://www.turp.cba.pl znajdują się inne propozycje spędzenia wolnego czasu, łączące aktywny wypoczynek, z poznawaniem ciekawych miejsc Zachodniego Mazowsza.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 18 czerwca 2011

Twierdza Przemyśl część południowa, dla wprawnych kolaży.


Autorem artykułu jest Jerzy Maziarz


Piszę ten artykuł, ponieważ chcę zachęcić miłośników dwóch kółek na Forteczną Trasę Rowerową. Przyjeżdżając do Przemyśla warto zaopatrzyć się w mapkę “Forteczna Trasa Rowerowa” dostępna w każdej księgarni i we większości kioskach w mieście.
Część południowa zaczyna się w okolicach sztucznego lodowiska, a kończy się pod mostem kolejowym. Załóżmy, że wyruszamy w kierunku (tak przynajmniej ja sądzę) łatwiejszym. Zaczynamy pod mostem kolejowym i jedziemy mniej więcej w kierunku galerii Sanowej.
Trasa jest doskonale oznaczona, przed wyjazdem na Lwowską możemy po drodze pooglądać kilka bunkrów linii Mołotowa, co świadczy o tym że nawet w czasach ZSRR Przemyśl był ważnym punktem strategicznym. Dalej żeby wyjechać na Lwowską musimy trochę pouważać, należy się przebić na prawą jezdnię i przejeżdżamy mostem przez rzekę Wiar. Przed nami kilka kilometrów prostej drogi, oznaczenia szlaku doskonale pokażą nam gdzie należy zjechać z drogi głównej (poza tym powinien znajdować się drogowskaz na Jaksmanice). Cały czas jedziemy zgodnie z oznaczeniami szlaku, jako że nasz pierwszy fort XV Borek należy Trzeciego Historycznego Galicyjskiego Pułku Artylerii Fortecznej im. Księcia Kińskiego, droga do niego jest doskonale oznaczona. Same ruiny fortu są zadbane a okolica wykoszona, mamy tam również miejsce biwakowe .
Dalej wracamy na szlak i kierujemy się do fortu I Salis Soglio. Żeby dostać się do fortu musimy odbić od szlaku na ok. 0,5 km na skrzyżowaniu powinna być strzałka wskazująca. Po dojechaniu do fortu jesteśmy już przy samej granicy z Ukrainy, więc możemy zostać skontrolowani przez Straż Graniczną której patrol czasami stoi przy forcie .
Następnie żeby wrócić na szlak mamy dwie drogi: pierwszą to ta którą przyjechaliśmy do fortu, druga zaś możliwość to skręt w lewo jak tylko wyjedziemy z lasu na drogę z płyt betonowych. Po kilkunastu metrach warto się zatrzymać i spojrzeć za siebie, bo możemy zobaczyć Skarpę Jaksmanicką, od której nosi nazwa rezerwatu żołny znajdującego się w tym lesie. Przy zjeździe należy uważać na kolczaste krzewy. Gdy wjedziemy na normalną drogę asfaltową w Jaksmanicach kontynuujemy jazdę nią aż zobaczymy oznaczenia szlaku. Dalej na trasie zobaczymy strzałkę na drogę dojazdową do fortu II Jaksmanicę. Osobiście nie polecam odwiedzin tego fortu ponieważ trzeba jechać prawie kilometr pod górę tylko po to żeby zobaczyć tylko resztki ruin. Sam fort znajduje się naprzeciwko ogrodzonego terenu prywatnego .
Jazdę kontynuujemy przez kilka kilometrów drogą o różnej nawierzchni aż do wsi Łuczyce. Tam za krzyżówką w prawo skręcamy w zwykłą szutrową w lewo. Po kilkuset metrach jazdy w górę znajdujemy się we forcie III Łuczyce. Fort również w miarę zadbany mamy również na jego terenie miejsce na ognisko. Na trasę szlaku najlepiej zjeżdżamy tą samą drog ą.
Za nieczynną linią kolejową po prawej stronie możemy wypatrywać fortu 2 Nehrybka. Kolejny na liście jest fort IV Optyń. Osobiście go nie polecam bo trzeba do niego jechać “ostro” w górę (co widać na wykresie po drugiej stronie mapki) tylko po to żeby zjechać tą samą drogą. Ci którzy jadą do fortu Optyń niech trzymają się szlaku fortecznego. Po pewnym czasie powinni zobaczyć strzałkę na drogę dojazdową do fortu, po powrocie kontynuujemy podróż szlakiem do wsi Pikulice. CI którzy darują sobie ten fort polecam jeszcze we wsi Nehrybka cały czas trzymać się asfaltowej drogi aż do dojechania do trasy głównej 885 na której skręcamy w prawo w kierunku Przemyśla, po zjechaniu na duł na krzyżówce skręcamy w lewo w stronę Kalwarii Pacławskiej. Kontynuujemy podróż tą ulicą aż do zobaczenia oznaczeń Fortecznej Trasy Rowerowej według której jedziemy .
Dalej po wyjechaniu z wioski będzie już tylko pod górę, na Iwanową górę (407m). Po drodze na wysokości 288 metrów mamy fort V Grochowce, typowy zniszczony fort porośnięty lasem .
Jedziemy cały czas pod górę, na granicy lasu wjeżdżamy do Parku Krajobrazowego Pogórza Przemyskiego. Do samego fortu musimy trochę zboczyć z trasy, poinformują nas o tym strzałki. Samymi ruinami nie ma co się specjalnie zachwycać, ale najciekawszy jest fakt że jesteśmy w najwyższym punkcie twierdzy, ponad 200 metrów nad lustrem Sanu .
Natrasie został już tylko fort VII Prałkowce, zjeżdżamy do byłej wsi (dzisiaj dzielnica Przemyśla) Kruhel Wielki. Ci którzy chcą już wracać to przy szczycie góry Wapielnica mamy rozjazd, w prawo możemy pojechać już na Przemyskie Zniesienie po drodze odwiedzając forty Kruhel i Zniesienie jak również odwiedzić Kopiec Tatarski. Dalej jadąc na Kruhel możemy dopatrzyć się pozostałości fortu VIb Lipnik. W Kruhelu Wielkim również mamy możliwość skręcenia w prawo do drogi głównej prowadzącej do centrum, tą trasą zjeżdżamy całe 200 metrów w duł w niecałe 4 kilometry .
Dla najbardziej wytrwałych czeka podjazd na ponad 100 metrów pod fort VII Prałkowce.Po ruinach fortów Grochowce, Helicha i Lipnik mamy tu prawdziwe cacko.
Po zjeździe na drogę główną możemy się dopatrywać umocnień Linii Mołotowa, lecz na Sempertynach lepiej uważać. W praktyce jedziemy już z górki po eleganckim asfalcie do samego Przemyśla, jest to nagroda dla najbardziej wytrwałych kolaży. Ze względu na ilość wzniesień i długości (najdłuższa wersja ma ok. 50km w bardzo trudnym terenie) nie jest polecana jako rekreacyjna trasa. Jeżeli ktoś mało jeździ na rowerze a chciałby zobaczyć kilka Fortów Twierdzy Przemyśl to w sam raz będzie dla niego trasa Północna Fortecznej Trasy Rowerowej
.
---
Autor: J.Maziarz - właściciel bloga: twierdza-przemysl.blogspot.com



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Twierdza Przemyśl część północna, dla wszystkich którzy posiadają rower i mają dzień wolnego.


Autorem artykułu jest Jerzy Maziarz


Piszę ten artykuł, ponieważ chcę zachęcić miłośników dwóch kółek na Forteczną trasę rowerową. Przyjeżdżając do Przemyśla warto zaopatrzyć się w mapkę “Forteczna Trasa Rowerowa” dostępna w każdej księgarni i we większości kioskach w mieście.
Trasa zaczyna i kończy się przy pomniku Orląt Przemyskich. W tym artykule również opiszę łatwiejszy (moim zdaniem) kierunek trasy. A więc jedziemy pod most im. Orląt Lwowskich i dalej wzdłuż Sanu. Za mostem kolejowym warto odbić na ulicę równoległą do tej którą się poruszamy, ale możemy również jechać dalej szlakiem obok stadionu Czuwaj Przemyśl pod mostem i dalej na ulicę Focha przez parking Biedronki. Za światłami skręcamy w prawo i jedziemy już cały czas prosto aż do Arboretum w Bolestraszycach.

Przed przyjazdem do fortu San Rideau warto chociaż na pół godziny zajrzeć do Ogrodu Botanicznego, bardzo ciekawa jest tam wystawa ptaków urządzona w dworku szlacheckim i różne wystawy organizowane w budynku obok .

Zsamego fortu zostały już bardziej ruiny. Dodatkowo jest bardzo niebezpieczny, przy wejściu do tunelu który mamy na samym froncie jest napis “wejście grozi śmiercią” i nie jest to bez powodu. Osobiście przeszedłem ten tunel dziesiątki razy i nic mu się nie działo lecz nie mogę zagwarantować że akurat gdy ty tam będziesz to się niestanie. Dowodem są zapadliska które co jakiś czas pojawiają się na forcie.
Dalej kontynuując podróż szlakiem natrafiamy na fort XIIIb Bolestraszyce. Jest on na terenie Arboretum więc możemy jedynie skrawek zobaczyć przez siatkę.

Dalej zbliżamy się do Żurawicy, przejeżdżamy przez torowisko i obok cmentarza. Po kilku minutach powinniśmy byś pod fortem XII Żurawica - Werner. Fort znajduje się aktualnie w prywatnych rękach i jeżeli dopisze nam szczęście to za drobną opłatą będziemy mogli zwiedzić wnętrze fortu i urządzoną tam wystawę bez ryzyka że strop zawali się nam na głowę.

Następnie jedziemy do Duńkowiczek, po dojechaniu do drogi głównej najlepiej od razu przekroczyć ją przez przejście dla pieszych a następnie jechać chodnikiem. Za przystankiem skręcamy w lewo i już zbliżamy się powoli do fortu Duńkowiczki. Sam fort jest dość pokaźnie zachowany. Jest on w rękach prywatnych więc niektóre pomieszczenia są zamknięte, ale otwarta część budowli jest niewiele gorsza.

Po około dwóch kilometrach dalszej trasy, kiedy kończy się nam las po prawej stronie, odbijamy na prawo aby zajechać na teren fortu Orzechowce. Tutaj mamy podobną sytuację co w San Rideau, kolejny obiekt wyżywań wandalów i niebezpieczne korytarze. Jednak "wielka hala” pozostałość po kilku pomieszczeniach jest w miarę stabilna więc można spokojnie odpocząć w cieniu fortu.
Dalej mamy ponad kilometr kamienistej drogi po to żeby skręcić w lewo na drogę asfaltową. Tam mamy ostry podjazd pod górę i fort Brunner, po skręceniu w prawo i kierowaniu się za szlabanem drogą szutrową w stronę budowli. Sam fort jest nie lepiej zachowany od fortu Orzechowce, jednak można pokusić się o poszukiwanie pozostałości instalacji elektrycznej która jest tutaj najlepiej widoczna. Sam obiekt jest trochę innym miejscem niż inne na trasie północnej, bo ukryty w lesie. Wszystkie pozostałe znajdują się natomiast blisko wiosek.

Dalej  jedziemy na przemyską Lipowicę, która jest szczytem całej trasy. Znajdujemy się na wysokości około 343metrów, za nią mamy już tylko zjazd. Niecały kilometr dalej mamy już fort Łętownia. Jeżeli dopisze nam szczęście i zastaliśmy właściciela to będziemy mogli obejrzeć wystawę która zlokalizowana jest we wnętrzu fortu. Nawet pod nieobecność właściciela możemy wejść przez główną bramę i pozwiedzać fort. Mamy tu kilka w pełni bezpiecznych tuneli, lecz część z nich jest zawalona więc warto uzbroić się w latarkę, żeby nie zawadzić o koniec korytarza.

Z fortu wracamy już z powrotem do miasta. Po zjechaniu do drogi głównej w Kuńkowcach skręcamy w lewo. Wjeżdżamy do Przemyśla na początku osiedla Kmiecie odbijamy do drogi wzdłuż Sanu, do tego momentu z wysokości fortu Łętownia zjechaliśmy całe 100m. Przygodę z częścią północną Fortecznej trasy rowerowej kończymy w tym samym miejscu gdzie zaczęliśmy czyli pod pomnikiem Orląt Przemyskich.
Dla szukających wyzmań polecam część południową Fortecznej Trasy Rowerowej która jest pełna wzniesień i spadków.
---
Autor: J.Maziarz - właściciel bloga: twierdza-przemysl.blogspot.com



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Spacer po dawnym mieście KAZIMIERZ


Autorem artykułu jest Beata Ostrowska


Zanim rozpoczniemy zwiedzanie tej bardzo interesującej dzielnicy Krakowa, należy opowiedzieć o jego najdawniejszych dziejach.
W Średniowieczu na terenach Kazimierza znajdowało się kilka luźnych osad będących własnością rycerską i kościelną.
27-go lutego 1335 roku król Kazimierz Wielki założył na tych gruntach i powołał do życia nowe miasto nazwane jego imieniem - KAZIMIERZ. Kazimierz otoczono odrębnymi fortyfikacjami i zbudowano siedem bram, a król przydzielił miastu hojne przywileje jak wodociąg z pobliskich Krzemionek, kanalizację, własne Bractwo Kurkowe. Kazimierz jest również najstarszą siedzibą społeczności żydowskiej w Polsce. Miasto posiadało własny rynek – obecny Plac Wolnica, z którego rozpoczniemy nasz spacer. Rynek ten niewiele ustępował krakowskiemu, a obecnie zachowała się  tylko jego część. Rząd kramów na środku tego rynku przypominał Sukiennice. Na początku XV wieku stanął na nim ratusz, gdzie obecnie znajduje się siedziba Muzeum Etnograficznego, do którego właśnie się udajemy.
Muzeum Etnograficzne
W Muzeum Etnograficznym obejrzymy modele budownictwa ludowego, dawne izby mieszkalne z  krakowskich i podhalańskich wsi,  wspaniałe stroje ludowe, zapoznamy się ze zwyczajami i obrzędami,  przedmiotami codziennego użytku, meblami itp. Dowiemy się jak w dawnych czasach uprawiano rolę, hodowano bydło, uprawiano łowiectwo i pasterstwo. Zobaczymy również okazałą kolekcję instrumentów ludowych. Oprócz polskich eksponatów w muzeum znajdują się także dary od polskich podróżników przywiezionych z Azji, Ameryki Południowej, Afryki – są to głównie maski, rzeźby i stroje.
Kościół Św. Katarzyny
Opuszczając dawny ratusz i Plac Wolnica kierujemy się do kościoła Św. Katarzyny przy ul. Skałecznej. Jest to kościół ufundowany dla zakonu Augustianów przez Kazimierza Wielkiego w roku 1363, który na Kazimierzu „…zapragnął wznieść świątynię wspanialszą od świątyń krakowskich”. Wielka trzynawowa budowla została uznana za zabytek najwyższej klasy i jest typowym przykładem gotyckiej architektury sakralnej w Krakowie. Do kościoła wchodzimy przez piękną, ozdobną, gotycką kruchtę, którą dobudowano w XV wieku, a na którą należy zwrócić szczególną uwagę. Nad portalem kruchty widnieje rzeźba Madonny z początku XVI wieku.  We wnętrzu świątyni, w prawej nawie znajduje się renesansowy nagrobek Spytka Jordana – kasztelana krakowskiego. Na ścianach kościoła widnieją olejne płótna z życia Św. Augusta, pochodzące z XVII wieku. Kościelny ołtarz  o trzech kondygnacjach powstał również w epoce Baroku. Południową nawę zamyka gotycka kaplica zwana Węgierską, której sklepienie nietypowo wspiera się tylko na jednym filarze. Kaplica nie jest udostępniona do zwiedzania, jest miejscem wydzielonym do modlitwy tylko dla sióstr Augustianek, co ciekawe jest ona  połączona krytym przejściem nad ulicą Skałeczną ze znajdującym się po drugiej stronie klasztorem. Wychodząc z kościoła natkniemy się na fragment  muru obronnego z XIV , który teraz otacza ogród przyklasztorny, a kiedyś był murem obronnym dla dawnego miasta Kazimierz.

---
Planujesz wycieczkę po dawnej stolicy Polski, sprawdź długoterminową pogodę dla Krakowa.
eMeteo.pl
B. Ostrowska

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 16 czerwca 2011

Świnoujscie - tu zaczyna się Polska


Autorem artykułu jest KATJA SZALEK


Sposób na spędzenie  wakacji zależy od kilku czynników. Inaczej planuje podróże rodzina z rozbrykanymi dziećmi,  inaczej pomysłowi studenci,
a jeszcze inaczej dziadkowie umęczeni podrzucanymi na co dzień wnukami, mogą  choć przez kilka dni w roku, przypomnieć sobie co znaczy „druga młodość’.
Przeważnie nasze marzenia zależne są również od tego, czy przez cały rok solidnie oszczędzaliśmy na wakacje, czy spontanicznie pożyczyliśmy kilka stówek od uprzejmej sąsiadki.W okolicy Świnoujścia znaleźć można rozrywki dostępne bezpłatnie (plaża, ścieżki rowerowe), jak i te, za które należy zapłacić (rejsy statkami, baseny, forty).  Mieszkając w Polsce, za stosunkowo niewielkie pieniądze, zwiedzić możemy i nasz kraj i Niemcy - ponieważ w tym zakątku Polski szczególnie dobrze widać współpracę Euroregionu Pomerania.

BEZPŁATNE  ATRAKCJE
 Największą atrakcją miejscowosci nadmorskich jest oczywiście plaża. Ta świnoujska należy do najszerszych, jakimi pochwalić moze sie nasz kraj - miejscach ma nawet 100 metrów szerokości. Woda jest  tutaj wyjątkowo ciepła (rekord to 27°C).  Zejście do wody charakteryzuje się łagodnym spadkiem, przez co jest bardzo bezpieczne. W pasie plaży strzeżonej, o długości 700 metrów, co roku pracuje około 30 osób - bardzo przystojni ratownicy i piękne ratowniczki. Ratownik z  wieży ratowniczej  do późnych godzin popołudniowych obserwuje pływających. Duża część wejść na plażę przystosowana jest do potrzeb osób niepełnosprawnych i rodzin z dziećmi, prowadzące niemal do samej wody betonowe, bądź gumowe chodniki ułatwią  transport niezbędnych klamotów. W pobliżu wejść usytuowano toalety – niestety nadal jest ich zbyt mało i są płatne, co jak łatwo się domyślić przyczynia się do zadeptywania pasa ochronnego. W pasie wydm cztery lata temu wybudowano spacerową ścieżkę wraz z tarasami i ławkami, wieczorem romantycznie palą się tu latarnie. Na plaży prosperują  też cztery bary i wypożyczalnie sprzętu wodnego.
Jak przystało na miejscowość wypoczynkową Świnoujście oferuje wczasowiczom bardzo wiele innychatrakcji – sporo z nich jest bezpłatnych:
- Międzynarodowe Regaty Czterech Zakątków, Regaty Unity Line,  zawody wędkarskie, rozgrywki plażowe w piłce siatkowej i nożnej.
- W czerwcu 2011r. wczasowiczom pobyt umilą  „Dni Miasta”. Impreza corocznie gości wykonawców polskiej sceny rozrywkowej. W tym roku w sondzie internetowej dotyczącej wyboru wykonawców największą liczbę głosów otrzymał Kamil Bednarek-35%; drugie miejsce zajął Robert M.- 30% głosów, trzecie zespół Kult uzyskując 24% głosów. Podczas tegorocznych wielkich obchodów Dni Morza, Dni Świnoujścia i Święta Marynarki Wojennej będziemy mogli zobaczyć wszystkich tych wykonawców. Jak i wiele innych atrakcji.
- W lipcu rozgrywany jest Morski Turniej Gwiazd Tenisa Ziemnego – przez kilka dni w mieście goszczą czołowi  aktorzy polskiej sceny teatralnej i filmowej, organizowane są spotkania z nimi i koncerty.
- Klika dni później odbywa się Karuzela Cooltury: koncerty, debaty, taniec, kino, warsztaty, sport, wystawy. Do udziału w tym wyjątkowym wydarzeniu kulturalnym zapraszani są zarówno profesjonaliści, jak i amatorzy z różnych dziedzin.
- W sierpniu, ramach tegorocznego Festiwalu Piosenki Morskiej „Wiatrak” odbywającego się na pokładach różnych jednostek pływających, szanty zabrzmią już po raz 25. Od ubiegłego roku wzbogacono festiwal rejsami i zwiedzaniem żaglowców oraz Jarmarkiem Morskim.
- Bardzo ciekawe są wędrówki szlakami pieszymi po ścieżkach edukacyjnych: fortyfikacyjnej i przyrodniczej – biegnącej pośród blisko dwumetrowych paproci (długosza królewskiego). Znak nawigacyjny w kształcie wiatraka to kolejny cel wędrówek, stanowiący najczęściej odwiedzane miejsce w Świnoujściu. Znajduje się na końcu falochronu, przy wejściu do portu. Został zbudowany  w 1823 roku, i do dziś ma się dobrze, będąc tłem lub bohaterem wielu zdjęć robionych przez kuracjuszy.
-  W muszli koncertowej przy wschodnim krańcu Promenady organizowane są występy zespołów folklorystycznych, kabaretów.W pasie Promenady powstał dla dzieci drewniany małpi gaj z wiszącymi pomostami i huśtawkami.
- Po niemieckiej stronie granicy znajduje się kameralne lotnisko Heringsdorf (12 km od Świnoujścia). Z tarasu widokowego można zobaczyć jak awionetki podrywają się do lotu. Szczególnie dla dzieci stanowi to nie lada atrakcję. Trasę na lotnisko można pokonać rowerem.
- Bezpłatny dostęp do Internetu na Promenadzie - podstawowe informacje: SSID: hot spot, kanał: 6,standard: 802.11b/g, lokalizacja: Świnoujście, Promenada                
Centrum Informacji Turystycznej mieszczące się w Świnoujściu, przy przeprawie promowej na Wybrzeżu Władysława IV, służy informacjami w zakresie: 
- bazy noclegowej miasta
- imprez kulturalnych i sportowych
- połączeń komunikacyjnych na terenie miasta
- atrakcji turystycznych Świnoujścia
- połączeń kolejowych, autobusowych oraz morskich
- umieszczają tu swoje oferty przewodnicy miejscy i piloci - wycieczka z przewodnikiem
PŁATNE ATRAKCJE
 - FAMA – celem festiwalu jest prezentacja najzdolniejszych artystów młodego pokolenia oraz doskonalenie ich talentu realizacja projektów premierowych, prezentacja gwiazd oraz wybitnych artystów sceny polskiej i światowej: zespołów muzycznych, wokalistów i muzyków, tancerzy, literatów, plastyków. Program zostanie ustalony i opublikowany w drugiej połowie lipca 2011r.                                                  
- Latarnia Morska po raz pierwszy swoim światłem rozbłysnęła w 1857roku. Dziś jest wizytówką Świnoujścia oraz jedną z największych atrakcji turystycznych na polskim wybrzeżu. Wysoka na 68 metrów, licząca ponad 300 krętych schodków jest najwyższą latarnią naszego wybrzeża, na całym Bałtyku oraz jedną z najwyższych na świecie. wstęp 4 zł / 3 zł
- Fort Anioła został zbudowany w latach 1854-1858, za czasów panowania króla pruskiego Frederyka Wilhelma IV jako punkt artyleryjsko - obserwacyjny Twierdzy Świnoujście. Obecnie stanowi niezwykle osobliwe muzeum architektury militarnej, odbywają się tu też koncerty muzyczne, spotkania poetów na wieczorach poezji, pokazy tradycyjnych walk rycerstwa średniowiecznego. Organizowane są ogniska, można przy blasku świec wypić kawę, wina i miody pitne w oryginalnej sali kominkowej. Nazwa Fortu związana jest z jego kształtem, gdyż przypomina  Zamek Świętego Anioła w Rzymie.                            Tel. 601 767 171, Czynne: 9:00-18:00, wstęp 5zł/3 zł, dzieci do 7 lat – bezpłatnie
- Fort Wschodni (Gerharda) to jedna z trzech zachowanych XIX-wiecznych fortyfikacji wchodzących w skład Twierdzy Świnoujście. W pomieszczeniach fortu oglądać można ekspozycję dotyczącą świnoujskich fortyfikacji, eksponaty znalezione na ich terenie. Tel. 503 741 307,Godziny otwarcia: od 9:00 do zmierzchu, wstęp 7 zł / 5 zł
- Wieża widokowa byłego kościoła protestanckiego pw. Marcin Lutra, zniszczonego pod koniec II wojny światowej mieści się blisko centrum, przy ul. Paderewskiego 7.                                                                                                                                                      Tel. 0601 540 129, 0609 167 070, Godziny otwarcia: 10:00-18:00, wstęp 5 zł / 3 zł
- Kryta pływalnia, świeżo wyremontowana, mieści się przy Promenadzie, na zachodnim końcu deptaka.
- Na Promenadzie, przy Słodkim Centrum znajduje się mini oceanarium, w którym obejrzeć można kraby i żółwie itp.
katja szalek
---
Wiele ciekawych informacji o Świnoujściu, okolicznych atrakcjach i propozycjach wypoczynku znajdziecie na portalu podróżniczym www.eprzewodnicy.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Odnowa biologiczna czy może coś innego przyciąga do uzdrowisk?


Autorem artykułu jest Luke Sept


Jaką rolę dziś pełnią uzdrowiska? Czym różnią się od typowych hoteli SPA czy ośrodków wypoczynkowych. Czy mogą zapewnić nam oferowaną w reklamach kurację odmładzającą ?

Polskie uzdrowiska. Popularne już od wielu dziesięcioleci, wśród nich zdecydowany prym wiedzie oczywiście Ciechocinek, dzieląc podium wraz z Zakopanym czy Krynicą Górską. Zawsze pełne, tętniące życiem uzdrowiska były pewnego rodzaju fenomenem. Na miejsce w najlepszych czekało się długimi miesiącami. Ludzie przyjeżdżali po zdrowie, odnowę biologiczną, a po zabiegach - no cóż, były to często miejsca spotkań towarzyskich. Do legend już przeszły wyjazdy właśnie do Ciechocinka, gdzie w pobliżu solanek spacerowały pary, nie koniecznie małżeńskie, a na Dancingach pierwsze skrzypce grali ci którzy przyjechali leczyć swoje schorzenia układu ruchu.
Obecnie polskie uzdrowiska po zmianach ekonomicznych w naszym kraju, przezywały trudny okres. Niektóre z nich pozamykano, inne musiały się przestawić na klientów z zagranicy. Jednak te najbardziej popularne – czyli Ciechocinek oraz Zakopane dalej przyciągają rzesze kuracjuszy zarówno z całej Polski jak i z zagranicy.
Kolejki zaczynają siegać zenitu, obecnie żeby dostać się do uzdrowiska trzeba czekać nawet dłużej niż w okresie poprzednim. Nic jednak nie powstrzyma napływu ludzi do uzdrowisk, ani pieniądze, które muszą płacić za zabiegi odnowy biologicznej, ani też długi okres oczekiwania.
W Ciechocinku jakby się czas zatrzymał, na deptakach po zabiegach zdrowotnych są tłumy kuracjuszy, na zabawach tanecznych jak dawniej królują ci najbardziej schorowani. Dla nich takie tańce są równie zbawienne jak odnowa biologiczna. Nie wiadomo co powoduje, że tak się dzieje, czy to jest tęsknota za dawnymi czasami, a może chęć spotkania kogoś ciekawego? Nie jest to chyba najważniejszą sprawą. Dla ludzi Ciechocinek i Zakopane będą miejscami kultowymi. Gdzie oprócz zdrowia zawsze mogą znaleźć coś czego w życiu im brakuje.
---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Liczne atrakcje Szczecina

 

Autorem artykułu jest KATJA SZALEK


Na północno-zachodnim krańcu Polski, nad rzeką Odrą leży piękne miasto Szczecin. Wielu z nas sądzi nawet, że jest to miasto nadbałtyckie, i że warto tu przyjechać, by poopalać się na złotym piasku.
Otóż niestety, poza usypaną niedawno w centrum miasta na nabrzeżu Odry plażą, wzorem tej znajdującej się nad Sekwaną, nie znajdziemy innego miejsca do wylegiwania się w bikini położonego w centrum miasta. Ale za to możemy ciekawie spędzić tu weekend. Aktywnie zwiedzających nasz kraj zapraszam na wycieczkę do Szczecina !
            Poznawanie miasta  zacząć możemy od Wałów Chrobrego, malowniczo położonych na skarpie wzdłuż Odry. Spacerując po tarasach widokowych mijamy zabytkowe budynki Urzędu Wojewódzkiego  oraz Muzeum Narodowego, gdzie znajduje się wiele atrakcji przewidzianych zarówno dla dorosłych, jak i  dla dzieci: zbiory numizmatyczne polskich oraz europejskich monet, wioski afrykańskie, bajeczne Oceanarium. Na samym szczycie wieży, po pokonaniu niezliczonej ilości schodów prowadzących do Planetarium zobaczymy projekcje filmów o przestworzach kosmosu, prezentowanych na specjalnie przygotowanej do tych celów dmuchanej kopule.
            Następnie warto wybrać się do Katedry. Szczecin od niedawna może cieszyć się nie lada atrakcją. W 2007r. rozpoczęto bowiem rekonstrukcję katedralnej wieży, w celu przywrócenia jej dawnej sylwetki, która uległa zniszczeniu podczas II wojny światowej. Po odbudowie wieży katedra mierzy 110,18 m i jest drugą co do wysokości świątynią w Polsce (po bazylice w Licheniu – 141,5 m). Na wysokości 53 metrów znajduje się punkt widokowy, z którego można oglądać panoramę miasta. Widać stąd bardzo dobrze, jak zielonym i niezwykle starannie zaprojektowanym miastem jest Szczecin. Przy dobrej widoczności dostrzeżemy nawet okolice miasta znajdujące się w promieniu 40 kilometrów. Warto w tym miejscu z mapą w dłoni zaplanować kolejne atrakcje, które chcemy zobaczyć – łatwiej nam będzie później odnaleźć cel, do którego wiedzie nas wycieczka.
            Zamek Książąt Pomorskich udostępnia zwiedzającym Muzeum Zamkowe oraz wystawy czasowe w np. w Galerii Południowej czy Północnej. Możliwa jest tu wycieczka z przewodnikiem, który oprowadzi po Zamku i zejdzie z nami do podziemi, do Krypty Gryfitów (w okresie wakacyjnym zwiedzimy ją bezpłatnie). Ale jeśli nie przepadamy za zwiedzaniem w dosłownym tego słowa znaczeniu, to i tak warto przyjść na Zamek, usiąść na dziedzińcu lub wejść na Wieżę Dzwonów i odpocząć tu trochę od ulicznego zgiełku.
            Bardzo ciekawą i niebanalną wystawę proponuje Szczecińskie Towarzystwo Miłośników Komunikacji Miejskiej. W starej zajezdni tramwajowej Niemierzyn otwarto pierwsze w Polsce zachodniej  Muzeum  Techniki i Komunikacji. Są tu sprzęty elektroniczne: stare komputery, kalkulatory, telefony. W efektownej scenerii prezentowane są pierwsze tramwaje, autobusy marki Jelcz popularnie zwane „ogórkiem”, dawne i nietypowe samochody, motocykle i rowery z ubiegłego stulecia. A najciekawsze jest to, że do wielu eksponatów można wsiąść i poczuć dzięki temu duch minionych lat.
            Przed nami wiosenny czas, kiedy to chętnie planujemy podróże i poznajemy nowe zakątki. Warto na mapie atrakcyjnych miast zaznaczyć i zdobyć zielony, różnorodny i ciekawy Szczecin.
---
Katja szalek   
O zabytkach i ciekawostkach Szczecina więcej przeczytacie na www.eprzewodnicy.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl